Cześć,
Dziś będzie, jak w tytule, o minerałach:)
Odkąd zaryzykowałam i przetestowałam na sobie możliwości podkładów mineralnych,
nie wyobrażam już sobie bez nich makijażu:) Tradycyjne fluidy właściwie poszły w kąt, bo na mojej cerze minerałami daje się wyczarować znacznie lepsze efekty. Uwielbiam też czytać na innych blogach notki na ich temat, więc podzielcie się w komentarzach linkiem, jeżeli same pisałyście o kosmetykach mineralnych lub znacie inne ciekawe wpisy:)
O moich doświadczeniach z popularnymi podkładami Lily Lolo i Pixie Cosmetics możecie poczytać w TYM poście. Z kolei o sposobach aplikacji minerałów pisałam TUTAJ :)
Od kilku miesięcy zużywam resztkę swojego Lily Lolo i równolegle testuję inne podkłady. W sklepie mineralnie.pl zakupiłam kilka próbek:
Z firmy Blusche wybrałam dla siebie dwie malutkie próbki podkładu w odcieniu Brazilian, jeden o wykończeniu Full Matte, drugi (nie załapał się do zdjęcia) Original Matte. Przy tak niewielkiej ilości nie byłam jednak w stanie wyczuć pomiędzy nimi różnicy. Jeśli chodzi o sam odcień to Brazilian nada się do bardzo jasnej karnacji z subtelnym żółtym pigmentem. Dla mnie jest on jednak zdecydowanie ZA jasny i wyglądam w nim jak Biała Dama:D
Natomiast śmiało mogę stwierdzić, że podkład sam w sobie ma świetne krycie i jest bardzo drobno zmielony. Trwałość na skórze- bez zarzutu, chyba nawet najlepsza ze wszystkich testowanych przeze mnie minerałów do tej pory!:)
Trzy pozostałe próbki (dwie w wygodnych słoiczkach) to podkłady marki BareFaced Beauty.
Kolory, jakie wybrałam to: Gracious, Promise i Innocent. Na stronie można przeczytać, że Gracious i Promise będą pasować jasnym lub średnio-jasnym karnacjom o neutralnym odcieniu, natomiast o Innocent dowiemy się, że powinien się sprawdzić przy cerze lekko brzoskwiniowej i żółtawej. No cóż... Ja nie do końca się z tym zgadzam. Moim zdaniem po przeczytaniu opisu bardzo ciężko będzie nam dojść, który kolor rzeczywiście mógłby nam pasować. Ponadto podkłady BareFaced Beauty różnią się znacząco także wykończeniem, co niestety nie jest uwzględnione na stronie. Byłam zaskoczona po otrzymaniu przesyłki, ponieważ po pierwsze, Gracious i Promise wydały mi się zdecydowanie bardziej żółto-brzoskwioniowe od Innocent, a po drugie, oba są lekko rozświetlające, w przeciweństwie do matowego i wręcz tępego w dotyku "kolegi".
Poniżej wklejam porównanie wszystkich kolorów na skórze, włącznie z Lily Lolo Popcorn. Zdjęcie zrobiłam w świetle dziennym i moim zdaniem, dobrze oddaje ono poszczególne odcienie podkładów:
od lewej: Lily Lolo POPCORN, Blusche full matte BRAZILIAN, BF Beauty PROMISE, BF Beauty INNOCENT, BF Beauty GRACIOUS |
Z odcieniem Innocent sprawa ma się zupełnie inaczej. Na mojej buzi wygląda trochę trupio, myślę, że lepiej sprawdziłby się przy bardzo jasnej i neutralnej karnacji. Myslę też, że będzie to produkt odpowiedni dla cery tłustej i mieszanej. Tutaj nie znajdziemy rozświetlających drobinek, podkład jest też znacznie bardziej kryjący i suchy w konsystencji. Przypomina nieco próbkę minerałów Blusche. Ponieważ mam jeszcze dość sporo Innocent w słoiczku, znalazłam na niego sposób i używam w roli bazowego cienia na powiekę. W związku z tym, że podkład ten jest mocno matujący, świetnie sprawdza się przy tłustych powiekach. W sumie działa porównywalnie do bazy z Kobo:)! Przedłuża trwałość makijażu, stanowi rewelacyjny "podkład" pod kreskę z linera itp.
Jak widzicie, zamówione przeze mnie minerały są bardzo zróżnicowane:). Mi najbardziej ze wszystkich przypadł do gustu kosmetyk Blusche. Niewykluczone, że kiedyś zdecyduję się na podkład z tej firmy, ale oczywiście w odcieniu bardziej dobranym do mojej karnacji. Teraz chyba przetestuję jakiś zestaw z kolorówki, bo bardzo zachęcająco pisze o nich italiana na swoim blogu, na przykład TUTAJ :)
Pozdrawiam i jestem ciekawa Waszych opinii na temat Blusche i BareFaced Beauty!