Witajcie:)!
Polska marka Sylveco cieszy się ostatnio ogromną popularnością. Nigdy wcześniej miałam żadnego kosmetyku tej firmy, ale wygrana w rozdaniu u Ekocentryczki umożliwiła mi przetestowanie brzozowego kremu z betuliną:) I dziś zapraszam do poczytania na jego temat:)
Pojemność: 50 ml
Cena: około 24 zł
Pojemność: 50 ml
Cena: około 24 zł
Skład: krótki i naturalny!:) Lista poniżej:
woda, olej sojowy, olej jojoba, olej z pestek winogron, wosk pszczeli, betulina, stearynian sodu, kwas cytrynowy.
Krem nie zawiera konserwantów, stąd krótki termin ważności, nie znajdziecie w nim także substancji zapachowych.
A czym jest BETULINA?
To związek, który znajduje się w korze brzozy. Wykazuje bardzo ciekawe działanie, między innymi:
- chroni skórę przed czynnikami rakotwórczymi, wolnymi rodnikami, powodującymi starzenie
- wykazuje działanie przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze
- regenerujące, szczególnie w przypadku stanów zapalnych i podrażnień, likwiduje także objawy świądu
- reguluje wydzielanie sebum
- hamuje rozwój bakterii, wywołujących trądzik
- poprawia koloryt skóry
Jak widzicie, betulina ma niesamowite działanie i każda skóra powinna ją pokochać;)
woda, olej sojowy, olej jojoba, olej z pestek winogron, wosk pszczeli, betulina, stearynian sodu, kwas cytrynowy.
Krem nie zawiera konserwantów, stąd krótki termin ważności, nie znajdziecie w nim także substancji zapachowych.
A czym jest BETULINA?
To związek, który znajduje się w korze brzozy. Wykazuje bardzo ciekawe działanie, między innymi:
- chroni skórę przed czynnikami rakotwórczymi, wolnymi rodnikami, powodującymi starzenie
- wykazuje działanie przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze
- regenerujące, szczególnie w przypadku stanów zapalnych i podrażnień, likwiduje także objawy świądu
- reguluje wydzielanie sebum
- hamuje rozwój bakterii, wywołujących trądzik
- poprawia koloryt skóry
Jak widzicie, betulina ma niesamowite działanie i każda skóra powinna ją pokochać;)
Termin przydatności po otwarciu: 3 miesiące
Opakowanie: plastikowy słoiczek, w środku znajduje się dodatkowe ochronne wieczko
Krem jest do kupienia na stronie producenta www.sylveco.pl
Na stronie można też łatwo sprawdzić adresy sklepów stacjonarnych, które oferują kosmetyki tej marki:)
Produkt jest przeznaczony właściwie dla każdego, ale przede wszystkim dla posiadaczy skóry wrażliwej, atopowej oraz przesuszonej.
Nadaje się zarówno do stosowania na dzień, jak i na noc.
MOJE SPOSTRZEŻENIA:
Bardzo się z tym kremem polubiłam:) Jestem niemal pewna, że będzie gościł w mojej kosmetyczce również w następnym sezonie jesienno-zimowym, bo właśnie na ten okres idealnie się dla mojej mieszanej skóry nadaje:)
Krem jest mocno tłusty. Ma zwartą konsystencję masła do ciała, które dość ciężko wydobywa się ze słoiczka, jednak topi się pod wpływem ciepła palców. Niestety dość tępo nakłada się go na twarz.
Krem przede wszystkim skórę natłuszcza i koi, nawilżenie nie jest odczuwalne od razu, raczej dopiero przy regularnym stosowaniu i nie powiedziałabym, żeby było wystarczające np.dla skóry suchej, czy wręcz przesuszonej.
Początkowo używałam kremu wyłącznie na noc, co 2 dzień, czyli na zmianę z kwasowym tonikiem. Rano budziłam się z wypoczęta twarzą o jednolitym kolorycie, w dodatku zupełnie matową! Widoczne było także działanie przyspieszające regenerację skóry np. po wypryskach i zadrapaniach.
Brak problemu zatykania porów, czy innych przykrości zachęcił mnie do użycia go również cienką warstwą w pewien zimny poranek. Po lekkim wchłonięciu nałożyłam warstwę minerałów i wszystko dobrze razem zagrało, czułam też, że skóra jest dobrze chroniona przez zimnem i wiatrem. Raz na jakiś czas stosuję krem brzozowy właśnie w ten sposób.
Mimo swojej tłustej konsystencji moja skóra bardzo dobrze toleruje i "sprawnie chłonie" ten produkt.
Muszę też przyznać, że dawno nie miałam skóry w tak dobrej kondycji, ostatnio, odpukać, prawie nie pojawiają się na mojej skórze nieproszeni goście, ani żadne uczulenia. Nie wykluczam, że używanie tego kremu mi w tym pomogło :)!
Mogę mu zarzucić kiepskie opakowanie, bo mimo ochronnego wieczka, do powierzchni kremu i tak z łatwością przyczepiają się różne nitki i drobne kłaczki, co bardzo mnie denerwuje.
Moim zdaniem nie nadaje się także jako jedyny krem pielęgnacyjny na okres zimowy, bo przydałoby się dodatkowo coś o mocniejszym działaniu nawilżającym, aby ten krem wspomóc.
Konsystencja nie należy może do najłatwiejszych, ale dla mnie nie jest to jakiś znaczący minus;)
Warto spróbować takiego gotowca, jeżeli szukacie czegoś z dobrym składem na jesień i zimę:)
Znacie kosmetyki Sylveco?
Opakowanie: plastikowy słoiczek, w środku znajduje się dodatkowe ochronne wieczko
Krem jest do kupienia na stronie producenta www.sylveco.pl
Na stronie można też łatwo sprawdzić adresy sklepów stacjonarnych, które oferują kosmetyki tej marki:)
Produkt jest przeznaczony właściwie dla każdego, ale przede wszystkim dla posiadaczy skóry wrażliwej, atopowej oraz przesuszonej.
Nadaje się zarówno do stosowania na dzień, jak i na noc.
MOJE SPOSTRZEŻENIA:
Bardzo się z tym kremem polubiłam:) Jestem niemal pewna, że będzie gościł w mojej kosmetyczce również w następnym sezonie jesienno-zimowym, bo właśnie na ten okres idealnie się dla mojej mieszanej skóry nadaje:)
Krem jest mocno tłusty. Ma zwartą konsystencję masła do ciała, które dość ciężko wydobywa się ze słoiczka, jednak topi się pod wpływem ciepła palców. Niestety dość tępo nakłada się go na twarz.
Krem przede wszystkim skórę natłuszcza i koi, nawilżenie nie jest odczuwalne od razu, raczej dopiero przy regularnym stosowaniu i nie powiedziałabym, żeby było wystarczające np.dla skóry suchej, czy wręcz przesuszonej.
Początkowo używałam kremu wyłącznie na noc, co 2 dzień, czyli na zmianę z kwasowym tonikiem. Rano budziłam się z wypoczęta twarzą o jednolitym kolorycie, w dodatku zupełnie matową! Widoczne było także działanie przyspieszające regenerację skóry np. po wypryskach i zadrapaniach.
Brak problemu zatykania porów, czy innych przykrości zachęcił mnie do użycia go również cienką warstwą w pewien zimny poranek. Po lekkim wchłonięciu nałożyłam warstwę minerałów i wszystko dobrze razem zagrało, czułam też, że skóra jest dobrze chroniona przez zimnem i wiatrem. Raz na jakiś czas stosuję krem brzozowy właśnie w ten sposób.
Mimo swojej tłustej konsystencji moja skóra bardzo dobrze toleruje i "sprawnie chłonie" ten produkt.
Muszę też przyznać, że dawno nie miałam skóry w tak dobrej kondycji, ostatnio, odpukać, prawie nie pojawiają się na mojej skórze nieproszeni goście, ani żadne uczulenia. Nie wykluczam, że używanie tego kremu mi w tym pomogło :)!
Mogę mu zarzucić kiepskie opakowanie, bo mimo ochronnego wieczka, do powierzchni kremu i tak z łatwością przyczepiają się różne nitki i drobne kłaczki, co bardzo mnie denerwuje.
Moim zdaniem nie nadaje się także jako jedyny krem pielęgnacyjny na okres zimowy, bo przydałoby się dodatkowo coś o mocniejszym działaniu nawilżającym, aby ten krem wspomóc.
Konsystencja nie należy może do najłatwiejszych, ale dla mnie nie jest to jakiś znaczący minus;)
Warto spróbować takiego gotowca, jeżeli szukacie czegoś z dobrym składem na jesień i zimę:)
Znacie kosmetyki Sylveco?