niedziela, 8 kwietnia 2012

Urodowe podsumowanie marca 2012

Wpis trochę spóźniony, ale lepiej późno niż wcale;)

Marzec nie obfitował specjalnie w zużycia, więcej spodziewam się ich w kwietniu. W tym miesiącu wykończyłam próbkę esktraktu z drożdży (naturalne-piekno.pl) oraz buteleczkę skwalanu, któremu kończył się termin ważności. Skwalan bardzo mi się spodobał, jest niezwykle łagodnym i lekkim olejem, ale sam w sobie nie jest dla mnie wystarczający, więc zazwyczaj łączyłam go z gotowym kremem/balsamem do ciała lub używałam jako jeden ze składników przy kręceniu swoich mazideł.

W tym miesiącu wyjatkowo często stosowałam glinki - białą i ghassoul, a ogromne opakowanie tej drugiej zużyłam do samego końca:



Ghassoul jest świetną maseczką do twarzy, jednak w marcu najchętniej stosowałam ją do pielęgnacji włosów. Glinka marokańska jest fajną bazą kilkuminutowych maseczek dla posiadaczek cienkich włosów, ponieważ ghassoul lekko je usztywnia. Dzięki temu, włosy wydają się grubsze i gęstsze:)  Kiedyś opiszę swoje wrażenia szerzej, na razie powiem, że do papki glinka+ woda można dodać szereg półproduktów albo zwyczajnie wymieszać ją z porcją gotowej maski/odżywki. Ghassoul fajnie sprawdziła się u mnie w połączeniu z odżywką Alterry aloes i granat:)

Z francuskiej glinki białej często przygotowywałam maseczki do twarzy:

Biała glinka Kaolinite


Biała glinka jest bardzo delikatna i pudrowa. W marcu używałam jej najczęściej po wymieszaniu z przegotowaną wodą i kilkoma kroplami gliceryny. Taka mieszanka bardzo mi służy, a dzięki glicerynie, maseczka działa nawilżająco i nie ściąga skóry podczas wysychania.

Wyjątkowo często stosowałam też maść "Alantan" . Z dużymi podrażnieniami skórnymi nie zawsze daje sobie radę, ale genialnie przyspiesza gojenie się wyprysków:


Maść kupicie w każdej aptece za kilka złotych.

Przez caly marzec nadal używałam tuszu Max Factora, który kupiłam jeszcze w lutym i wciąż podtrzymuję swoje zdanie, że jest to bardzo dobry kosmetyk:


Szczoteczka jest silikonowa i prezentuje się tak:

szczoteczka Max Factor Xperience Volumising Mascara

Prawdziwym hitem tego miesiąca okazał się dezodorant w kulce z Marks& Spencer o zapachu lawendy:


Kosztował około 11 zł, rolka się nie zacina, zapach jest piękny, a co najważniejsze- dezodorant naprawdę u mnie działa, a komfort jest odczuwalny przez cały dzień! Dostępne są również inne wersje zapachowe. Gorąco polecam!

Na koniec pokażę Wam moich ulubieńców z kategorii " akcesoria do włosów" :)
Po pierwsze- grzebień z Rossmana:

Rossman, grzebień 2,90 zł


Grzebień ma szeroko rozstawione ząbki, a więc nadaje się do rozprowadzania oleju lub odżywki, na przykład pod prysznicem. Mam wrażenie, że odkąd zakupiłam ten zacny sprzęt, olejowanie włosów przynosi dużo więcej korzyści niż przedtem:) Z jego pomocą równomierne rozporowadzanie oleju jest zdecydowanie łatwiejsze i szybsze.

Marcowym odkryciem okazały się również miękkie frotki do włosów z Drogerii Natura:

Frotka Infinity z Natury


Wiele czytałam na temat kiepskiego wpływu na włosy tradycyjnych gumek, szczególnie tych z metalowymi elementami. Długo poszukiwałam frotek, które nie byłyby w obciachowych, neonowych kolorach i w końcu w Naturze dorwałam frotki Infinity, pakowane po 2, w stonowanych odcieniach szarości i brązu:) Kosztowaly kilka złotych i już widzę, że nie będą długowieczne, ale są przyjemne w noszeniu. Związuję nimi włosy do snu, a na co dzień rewelacyjnie nadają się do koczków, które bardzo często noszę. Frotki są na tyle duże, że mogą służyć jako pewnego rodzaju wypełniacz do koka. Jeśli znacie metodę skarpetkową, spróbujcie zamiast skarpetki wykorzystać taką właśnie frotkę, dużo lepiej się nią operuje;) . Jeśli nie znacie tej metody, poszukajcie na Youtube, znajdziecie tam sporo filmików instruktażowych.

To tyle na dzisiaj!:) Czekam na Wasze komentarze! Może używałyście czegoś z powyższej listy?:)




14 komentarzy:

  1. Z powyższych rzeczy miałam jedynie alantan i tyle w tym temacie ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi się alantan skończy to kupię maść nagietkową o której istnieniu wiem od Ciebie:) Działała u mnie podobnie:)

      Usuń
  2. w taka frotę to i ja się muszę zaopatrzyć:)spróbuję do glinki dodac troche panthenolu, mleczanu sodu lub alantanu bo gliceryny nie posiadam, a wkurza mnie to uczucie ściągniecia. musze zraszaqc twarz co chwila. dodam tez przegotowanej wody bo ta z kranu to potworny wysuszacz. ostatnio ktos na jakims blogu(:D) pisal ze do ostatniego plukania włosów uzywa mineralnel a nie z kranu i ze roznica duza. dezodornat zakupię. marks& spencer jest tylko w złotych tarasach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marks&Spencer jest również w blue city i domach centrów... może jeszcze gdzieś

      Usuń
    2. Fajnie, że z tymi glinkami można wykombinować tyle różnych receptur, napisz potem, proszę, jak się sprawdziła Twoja wersja:)

      Usuń
  3. glinka biała jest super! Nie próbowałam jej jeszcze używać na włosy:) Gdzie można kupić takie duże opakowanie? dezodorant M&S też wymiata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To duże opakowane to marokańska glinka i jej właśnie lubię używać do włosów :)
      Obie glinki kupiłam na naturalne-piekno.pl . Jeśli chodzi o białą to używam głównie do twarzy, ale dodałam ją parę razy do maski bingo lub mieszałam z jogurtem nat. i tak pakowałam na włosy- efekt też ciekawy, ale na razie za mało testów poczyniłam, żeby coś więcej napisać:)

      Usuń
    2. Właśnie nie byłam pewna czy obie glinki masz w takim "dużym wydaniu", u mnie biała schodzi dość szybko, więc myślę o zrobieniu większych zapasów:)
      Doda - do maseczki z glinki można dodać też hydrolat zamiast wody z kranu, u mnie geraniowy nieźle się spisuje:)

      Usuń
    3. Więc obczaiłam i białej glinki mam akurat najmniejszą pojemność-100 g i też mi schodzi bardzo szybko niestety. Ale można też kupić 200 g i 1 kilo :D
      200 g kosztuje 13,40 zł, a kilogram 48 zł
      W naturalne-piekno.pl :)

      Usuń
  4. w tuszu się zakochałam, chyba się zaczaję na niego kiedyś, albo kupię na allegro... ale te frotki... kojarzą mi się jedynie z odcinkiem SATC, w którym Carrie mówi, że nowojorskie kobiety nie noszą FROTEK ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, temat frotek też mi przypomina o tym odcinku:D!

      Usuń
    2. no ale sama przyznaj, że frotki są nieco... obciachowe ;) chociaż oczywiście nie można im odebrać tego, że nie mają tak zgubnego wpływu na nasze włosy jak gumki.

      Usuń
    3. Ależ oczywiście mam tego świadomość:P zresztą wspomniałam o tym, że najczęściej można zakupić frrrotki w kolorach zupełnie nie do przyjęcia, typu żarówiasta zieleń, odblaskowy żółty itp. :D To cud, że w ogóle znalazłam takie odcienie:P

      Usuń