środa, 8 sierpnia 2012

Inspiracje + mała pielęgnacyjna zmiana

Cześć wszystkim:)

Dziś będzie o paczce z naturalne-piękno (sklep bardzo lubię i polecam).
Po wielu miesiącach rozważań skusiłam się w końcu na przetestowanie orzechów piorących oraz mydła z Aleppo na własnej skórze:)
Inspiracją dla tych zakupów były dwa świetne posty:

O mydle z Aleppo

O orzechach piorących



Za kilogram orzechowych łupinek wraz z dwoma woreczkami lnianymi do prania i 3 kompozycjami zapachowymi firmy Bamer zapłaciłam 35,90 w cenie promocyjnej. Regularna cena to 42 zł.

Zamierzam testować możliwości myjących orzechów w pralce, zmywarce i w pielęgnacji włosów. Chcę między innymi przygotować na ich bazie płyn czyszczący do wszystkiego.

O wszystkim oczywiście będę Wam na bieżąco donosić:)!

Zakup mydła Aleppo ciągle odkładałam w czasie, ale po przeczytaniu powyższego posta stwierdziłam, że nie ma co dalej zwlekać, szczególnie, że planowałam właśnie drobne zmiany w pielęgnacji twarzy.
Moja 240-gramowa kocha ( tutaj zdecydowanie nie pasuje słowo kostka;) ) mydła kosztowała 19,90 zł i to również jest cena promocyjna. Regularna- 21 zł, więc także niewiele jak za tak duże i dobre mam nadzieję mydło. Zamierzam używać go teraz codziennie rano do mycia twarzy.

Moja drobna zmiana w pielęgnacji jest podyktowana pogorszeniem stanu cery. Przypomniałam sobie na nowo, jak to jest borykać się z zaskórnikami i innymi niedoskonałościami;) Bez obaw, znam przyczynę i wiem, że nie jest to spowodowane dotychczasową pielęgnacją.
Niestety ostatnie upały też nie pomagają i pojawił się u mnie znowu dawno zapomniany problem ze świeceniem się twarzy.
Stan skóry na dekolcie także uległ pogorszeniu, co mnie chyba najbardziej dobija, szczególnie w tak upalne lato!

Mydło z Aleppo 20% oleju laurowego
W związku ze wszystkimi moimi bolączkami postanowiłam zmienić poranne oczyszczanie skóry twarzy (wieczorem dalej pozostanę wierna metodzie OCM, chyba, że nie będę nosiła w tym dniu makijażu). Być może pamiętacie, że do tej pory wystarczał mi rano jedynie wacik nasączony mlekiem lub tonikiem. Niestety teraz jest to absolutnie niewystarczający zabieg. Przez chwilę używałam żelu Babydream i sprawował się dobrze, ale potrzebuję czegoś zdecydowanie bardziej "leczniczego", a takie z pewnością jest mydło z Aleppo:) Polecane jest przy pielęgnacji cery wrażliwej, trądzikowej, alergicznej, z łuszczycą itp. Moja kostka składa się w 80% z oliwy z oliwek, pozostałe składniki to leczniczy olej laurowy oraz 0,01 % sody.
Mydłem zamierzam myć również całe ciało:)

Postanowiłam używać go regularnie i nie próbować w tym czasie żadnych nowych specyfików (nadal stosuję serum migdałowe, krem Physiogel, oleje i popiół wulkaniczny) . W ten sposób przekonam się, czy samo mydło jest w stanie coś u mnie zdziałać:)
Dam znać, jak tylko pojawią się pierwsze efekty (jeśli się pojawią) i wtedy też napiszę o nim więcej.

Na koniec chcę wyrazić swoją radość z tego powodu, że trwa sezon na świeże owoce i warzywa ^^
Ostatnio zajadam się malinami, śliwkami i brzoskwiniami, które według mnie są bardziej aromatyczne od nektarynek. No i ja lubię ich "włochatą" skórkę, choć wiem, że w tej kwestii należę pewnie do mniejszości ;)

Smacznego!:)

A czym Wy się teraz zajadacie?
Znacie mydło z Aleppo i orzechy piorące?

12 komentarzy:

  1. Też lubię włochatą skórkę ;) U mnie poza tym królują borówki i maliny.
    Jeśli chodzi o mydło Aleppo - nie próbowałam, ale nie wykluczam, że kiedyś spróbuję, a o orzechach piorących słyszałam, ale stwierdziłam, że na razie dla mnie to za wysoki poziom bycia eko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o borówkach- uwielbiam je:)!
      Wiesz, że mi się też przez długi wydawało, że orzechy piorące to taki trochę ekowymysł, ale teraz dochodzę do wniosku, że jeśli się sprawdzą to dzięki nim zaoszczędziłabym sporo pieniędzy, które wydaję teraz na różne środki czyszczące, kapsułki do zmywarki itp.:) Zobaczymy jak to będzie:)

      Usuń
  2. ja skórkę od brzoskwini muszę namoczyć, dopiero potem mogę ją zjeść :D

    a o orzechach chętnie poczytam, bo też się zastanawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zachęcam do wypróbowania orzechów, są na prawdę skuteczne, niedrogie i mają mnóstwo zastosowań. Moja mama dzięki nim uporała się z mszycami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. teraz zajadam się głównie malinami i borówkami, w ogromnych ilościach! uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. bez urazy, ale irytuje mnie ten cały eko-bzik, a orzechy piorące uważam za kompletną bzdurę ;P
    z owocowych przetworów polecam koktajle jagodowe - ostatnio towarzyszą mi dość często ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też irytuje taka fanatyczna moda na eko (rozumiem o co Ci chodzi) , ale nie wykluczam, że takie orzechy mogą zwyczajnie działać. One nawet w dotyku są takie lekko mydlaste, zupełnie inne niż typowe łupinki. Do tego są niedrogie (można ich używać wiele razy) i z tego co czytałam są wszechstronne, więc dopiero kiedy ich poużywam stwierdzę, czy to bzdura, czy nie:) Nie ma chyba powodu żeby je od razu skreślać tylko dlatego, że się zrobiły modne w światku ekocelebrytów itp. No chyba, że je przetestowałaś i uważasz na przykład za nieskuteczne.

      Usuń
    2. w takim razie jestem ciekawa twojej opinii po testach ;P

      Usuń
    3. Będę pisać jak się sprawują:)

      Usuń
  6. od dawna chciałam kupić właśnie te orzechy, ciekawa jestem jak będą się sprawdzać u Ciebie?
    słyszałam, że działają no ale chciałabym znać Twoje zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. piorące orzechy mnie bardzo zaciekawiły ;)

    OdpowiedzUsuń