Dziękuję Wam serdecznie za kilka miłych komplementów pod ostatnim włosowym postem:) Z radością donoszę również, że w dniu dzisiejszym liczba publicznych obserwatorów wzrosła do okrągłej setki! Dziękuję! :) Zakładając bloga miałam oczywiście nadzieję, że znajdą się chętni, którzy będą do mnie czasem zaglądać, ale chyba nie przyszło mi wtedy do głowy, że będzie Was tak dużo:)!
Kto wie, może to właśnie popularna ostatnio włosowa tematyka przyciągnęła Was na moją stronę, więc pomyślałam, że wzorem innych dziewczyn mogę od czasu do czasu wrzucić aktualizację kondycji włosów w postaci zdjęć, napiszę też więcej o ich pielęgnacji, fryzurach itp.
Dzisiaj natomiast będzie trochę o rzęsach. Chciałabym w paru notkach zaprezentować kilka mniej lub bardziej znanych trików na ich podkreślenie. Zapraszam do lektury, być może któraś z metod okaże się dla Was nowa i pomocna:)
Zacznę od ciekawego sposobu malowania rzęs, który podpatrzyłam kiedyś na youtubie.
Będziemy potrzebowały kartonika, ja wycięłam sobie kawałek tekturki z końca dużego zeszytu:
Następnie wycinamy z niej kawałek w taki sposób, aby nacięty otwór jako tako pasował do kształtu naszego oka (wiem, wiem, przedziwnie wygląda to zdjęcie:D ) :
Taka tekturka stanowi teraz dla nas "narzędzie" do malowania. Możemy za pomocą kartonika podnieść leciutko powiekę i opierając szczoteczkę o papier, pokryć tuszem dokładnie każdą rzęsę, dzięki temu włoski wyglądają na gęstsze. Nie brudzimy też przy tym powieki:
Taka metoda może się spodobać tym z Was, które są posiadaczkami bardzo prostych rzęs, opornych, na przykład na wywijanie.Taki zabieg pozwala je lekko unieść. Może się też okazać, że w ten sposób szybciej uzyskacie pożądany rezultat, niż przy wielokrotnym machaniu szczotką. Oto efekt na moich oczach:
Dla przypomnienia- tak wyglądają bez makijażu:
Jednego kartonika można użyć nawet kilka razy.
Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba skorzysta z tego triku^^ Dajcie znać w komentarzach, jeśli próbowałyście i czy taki sposób się u Was sprawdza!
Jeżeli znajdziecie chwilę, napiszcie też, proszę, jak trafiłyście na mojego bloga, jestem bardzo ciekawa, ale też pewna, że duży udział mają w tym inne blogerki i ich blogrolle:)!
Ale super Ci wyszło! Prawie jak sztuczne rzęsy - oczywiście w pozytywnym sensie :)
OdpowiedzUsuńTeż muszę wypróbować, bo moje rzęsy są raczej krótkie i opadające.
pozdrawiam
będę czekała na relację:)!
Usuńciekawy trik ;) gratuluję 100! ;D
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńGratuluję setki:D
OdpowiedzUsuńdziękuję!
Usuńpróbowałam :) ale moje rzęsy dobrze się układają bez takich zabiegów. A poza tym mam naturalnie długie rzęsy i taki sposób malowania sprawia, że mam rzęsiska do nieba ;)
OdpowiedzUsuńTen trik jest świetny, często go stosuję. Swoją podkładkę wycięłam z jakiejś twardej wizytówki.:)
OdpowiedzUsuńja z kolei pamiętam, że kiedyś wycięłam sobie ze zużytej karty upominkowej do Rossmana:)
Usuń