czwartek, 17 stycznia 2013

Rossmann-post zakupowy

Hej!

Do  tej pory pojawiły się na moim blogu chyba tylko dwa posty zakupowe:

drobne sierpniowe zakupy- notka Co nowego...
oraz zakupy kolorówkowe z Natury na wyprzedaży starych kolekcji Catrice TUTAJ

 Nie byłam i nadal nie jestem przekonana do postów tego rodzaju, bo wciąż nie mam pewności, czy takie notki są dla Was ciekawe i w jakikolwiek sposób przydatne? :) mam nadzieję, że wypowiecie się na ten temat w komentarzach.
Zachowałam z moich wczorajszych Rossmannowych sprawunków paragon, żeby móc Wam służyć chociaż informacją na temat cen pokazywanych tu produktów:) Zapraszam więc na przegląd mojego zakupowego koszyczka:D



 Warto wspomnieć, że za zakupy zapłaciłam przy pomocy karty upominkowej, którą znalazłam w tym roku pod choinką:) Takie karty to jeden z moich ulubionych prezentów.

  Przede wszystkim zainwestowałam w moje ulubione chusteczki oczyszczające Alterry o których napisałam nawet oddzielną notkę. Zapraszam do poczytania KLIK .
O ile tylko nie macie uczulenia na aloes to serdecznie je Wam polecam, bo są naprawdę wszechstronne, a do tego mocno nasączone i nie wysychają.
Kupiłam również mniejsze opakowanie chusteczek "myjących" dla niemowląt Babydream (aaach ten pudrowy zapach ^^), żeby mieć je pod ręką przy robieniu makijażu (np.do poprawek) oraz żeby móc je spakować do torebki przed wyjściem. Są zdecydowanie mniej nasączone, ale wystarczająco, żeby przetrzeć np. lekko ubłocone buty:D To sposób, który poznałam dzięki przyjaciółce- naprawdę warto mieć przy sobie wilgotne ściereczki w taką pogodę:)!
Podczas makijażu przecieram nimi także palce brudne od korektora lub cieni, bo inaczej zostawiam na paletach i pędzlach paskudne ślady. Same pędzelki też można nimi wytrzeć w trakcie/po pracy:)



Oba opakowania chusteczek kupiłam w regularnej cenie:
Alterra (25 sztuk) - 3,99 zł
Babydream (15 sztuk) - 2,19 zł

  Następnie wrzuciłam do koszyczka puder Synergen w odcieniu 03. To mój ulubiony puder drogeryjny i nawet nie szukam innego. W moim przypadku bardzo dobrze i na długo matuje, a do tego lekko wyrównuje koloryt. Nakładam go prawie zawsze załączoną gąbeczką, którą uwielbiam. Mam świadomość tego, że może być z niej niezłe siedlisko bakterii, dlatego często spryskuję ją czymś dezynfekującym.
Oczywiście nadal jestem fanką pudru perłowego, ale są momenty kiedy potrzebuję użyć czegoś mocno matującego i w tym wypadku Synergen wygrywa. Ma też poręczne opakowanie, dobre na wyjazd:)



Puder Synergen kosztował 9,39 zł


Kolej na krem Alterry dla skóry młodej i wymagającej:


  Skończył się mój podstawowy krem do twarzy Physiogel. Pisałam o nim TUTAJ . Nadal uważam, że to świetne mazidło, które bardzo pomaga mojej skórze utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia. Miałam ambicje ukręcić coś nowego sama, ale nie starczyło mi ani zapału ani czasu. Tym razem postanowiłam kupić coś tańszego i lżejszego w konsystencji. Coś, co sprawdziłoby się lepiej przy moim obecnym okropnym filtrze, który sam w sobie jest nieprzyjemnie lepki. Kupiłam więc ten oto krem z dziką różą, bo miałam okazję testować go w czasie wakacji i bardzo mi się wtedy spodobał.

Tutaj znajdziecie recenzję tego i innego kremu firmy Alterra w wykonaniu di- KLIK!

Krem Alterra z dziką różą- 11,99 zł

  Ostatnimi czasy zaczęły mnie irytować żele na okolice oczu z Flos leku. Mam wrażenie, że przestały na mnie działać i nie czuję już nawet tego lekkiego napięcia skóry po użyciu. Postanowiłam kupić coś nowego, bo skóra pod oczami to najbardziej suchy "region" na mojej twarzy i wymaga specjalnej troski:D Ostatecznie zdecydowałam się na serum Age Performance Rossmannowskiej marki Rival de Loop.


Ma za zadanie ujędrniać i nawilżać nakładane 2x dziennie pod krem. Na drugim miejscu w składzie znajdziemy sok z aloesu, więc kolejny raz przypominam, że osoby uczulone powinny uważać. Opakowanie (z pompką!:) ) zawiera 5 ml płynnego żelu i kosztowało 7,99 zł. 
OD JUTRA (18.01.2013) ZNAJDZIECIE JE NA PÓŁKACH W PROMOCJI ZA 6,49 zł.

   Różowy zmywacz do paznokci Isana (50 ml) kupiłam w promocji za 1,99 zł. Jest malutki, ale bardzo wydajny i zmywa każdy, nawet ciemny, lakier raz dwa!


   Małe podgrzewacze do kominka zapachowego (30 sztuk) kosztowały mnie 8,99 zł.

 
  To są najlepsze świeczki typu tealight, jakie znam i nie kupuję już innych. Może kogoś zdziwi moje stanowcze podejście w tej kwestii, ale parę razy kupiłam tańsze podgrzewacze w Tesco i Pepco i za każdym razem byłam z nich bardzo niezadowolona. Są prawie o połowę mniejsze i trzeba było je wypalać na raz. Niemożliwością było takiego tealight'a zgasić, a potem odpalić ponownie. Wypalony do połowy nadawał się tylko do wyrzucenia. Z tymi podgrzewaczami rzecz ma się inaczej. Można je spokojnie gasić i zapalać ponownie:)

   Kupiłam również zachwalane na wielu blogach chusteczki jednorazowe Alouette do pielęgnacji twarzy. Czytałam o nich wiele i zakup był tylko kwestią czasu:D!



 Jak dobrze wiecie, wieczorem oczyszczam twarz metodą OCM (mieszanka olejowa+ ściereczka z mikrofibry). Do tej pory zawsze po takim myciu osuszałam skórę zwykłym małym ręcznikiem, który raz na kilka dni lądował w praniu. Jednak po zachwytach innych blogerek postanowiłam kupić do wycierania twarzy takie właśnie jednorazowe chusteczki. Rzeczywiście sprawdzają się rewelacyjnie! Mam nadzieję znaleźć dla nich także wiele innych zastosowań.
Opakowanie kosztowało 5,59 zł, znajdziemy w nim 30 sztuk kwadratowych i dość grubych ręczników papierowych. Czy to się opłaca- jak za zwykłe chustki/ręczniki papierowe? Najlepiej wypróbujcie i oceńcie same:)

   Na koniec pokażę Wam jeszcze kolejny kosmetyk marki Alterra, czyli krem do rąk, który oczywiście zapomniałam sfotografować na zbiorowym zdjęciu;)



Ten krem to następna rzecz, którą miałam okazję przetestować będąc na wyjeździe (pozdrowienia dla Kruhej:D!) i również bardzo przypadł mi do gustu.
Przyznaję, że zapominam o używaniu kremu do rąk, robię to bardzo nieregularnie, ale ostatnio nawet ja poczułam, że coś jest z moimi dłońmi nie tak;) Kupiłam więc krem, który nie zostawia wyraźnie lepkiej powłoki, ale dobrze łagodzi podrażnienia wywołane czynnikami zewnętrznymi. Pisała o nim niedawno anuszka . Zgadzam się z nią, że krem zostawia lekko woskową warstewkę (chyba wszystkie kremy Alterry się tym charakteryzują), ale ja ten efekt bardzo lubię. Dla Anuszki ten kosmetyk okazał się niewystarczający, ale dla mnie jest jak najbardziej ok:) Pachnie dokładnie jak odżywka do włosów z tej samej serii.
Swoją drogą, mam zamiar go również zastosować do "kremowania" włosów:) O tej technice możecie przeczytać na blogu Idalii KLIK! .
Krem do rąk Alterra kosztował 7,99 zł ( 75 ml)

Okej, kupiłam jeszcze herbatę zieloną Dilmah z jaśminem (baaaardzo lubię), ale to już naprawdę wszystko:)

Jak się Wam podobają posty zakupowe? Znacie coś z mojego zakupowego koszyczka?:) Za jakiś czas pewnie skrobnę parę słów o niektórych produktach.  O czym chciałybyście poczytać w pierwszej kolejności?
Pozdrawiam!



22 komentarze:

  1. Baardzo fajne zakupy, chusteczki Alouette widziałabym u siebie. Daj znać, jak z wygodą ich stosowania. :))
    Dzięki za podlinkowanie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam te chusteczki, tylko, jak już pisałam u Obs, przydałby się do nich taki podajnik, jak w toaletach publicznych ;)

      Usuń
    2. na pewno coś o nich więcej napiszę:)! Nie ma sprawy, Ciebie to się linkuje z prawdziwą przyjemnością:)

      Usuń
  2. Też bardzo lubię chusteczki z Alterry i mam dokładnie ten sam patent na obłocone buty :D
    Nie używałam nigdy tych chusteczek Alouette, do wycierania twarzy używam zwykłych wyciąganych chusteczek, też się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. racja, na pewno zwykłe chusteczki też spokojnie dają radę:) na razie mogę stwierdzić tylko, że te Alouette są grubsze.

      Usuń
  3. Świetne zakupy :)
    Ten puder to również mój ulubieniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Synergen ma chyba tyle samo przeciwników, co zwolenników:D a co do chusteczek to zdecydowanie podajnik by się przydał;D

      Usuń
  4. Uwielbiam przeglądać posty zakupowe :)

    Skuszę się na ręczniki do osuszania twarzy :)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uff, to znaczy, że mogę swobodnie zwierzać się co jakiś czas z zakupów i ktoś mnie będzie nadal czytał?:)

      Usuń
  5. ja też bardzo lubię takie posty, może mój portfel lubi je mniej ... ;) na chusteczki Alouette poluje od dawna, ale w rossmanach w których bywam nigdy na nie nie trafiłam. gdzie swoje kupiłaś? leżą z ręcznikami papierowymi? przecieranie pędzli tymi chusteczkami to pomysł, który na pewno wypróbuję. jestem ciekawa czy podpasuje Ci krem. Może napiszesz coś więcej o filtrze, którego używasz? (Bioderma 50spf, wersja kolorowa dobrze pamiętam?). serum Rival de Loop do wypróbowania!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Bioderma 50 kolorowa. Napiszę chętnie o nim, już nie mogę się doczekać aż go zużyję :-D swoje chusteczki kupiłam w tym na chmielnej, bardzo lubię tego rossa, bo jest duży i dobrze zaopatrzony, na przykład szafy z kosmetykami kolorowymi są takie wypasione dwuskrzydłowe :-) o ile się nie mylę, chustki były umiejscowione tam, gdzie normalne chusteczki, ale też niełatwo je było zlokalizować. W tym konkretnym rossmannie to było blisko kasy, naprzeciwko półeczki ze świeczkami etc.

      Usuń
  6. Lubię ten puder, kupuję go od lat ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie chcę cię zrażać, ale miałam to coś z rival de loop i nie robiło absolutnie nic ;) pompka jest kiepska, ciężko kontrolować ile wylewa i produkt szybko się kończy.

    za każdym razem jak przechodzę obok pudrów z synergen myślę sobie 'boże co za paskudztwo!' ;) nie kusi mnie kompletnie, może nie powinnam się wypowiadać, bo nigdy nie używałam, ale zadziwia mnie ten fenomen, bo jest tyle świetnych pudrów na rynku. w dodatku kolory ma zdecydowanie za żółte i jakieś takie ciemne.
    co do gąbeczek - również nie rozumiem tego szału na ich tępienie. normalnie wścieklizna macicy: bożeboże jak można tego używać! siedlisko bakterii, zło, kiła i szatan! wyrzuć to od razu, umrzesz!
    używam gąbeczek do pudru od lat, nie mam od tego syfów, myję je szamponem raz na jakiś czas tak samo jak pędzle i, no cholera, jeszcze żyję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już widzę, że z wydajnością tego serum pod oczy to będzie raczej kiepsko ;-) liczyłam też na solidne nawilżenie, ale hmm...na razie go nie przekreślam, bo w połączeniu z kremem coś tam robi u mnie chyba :-) co do pudru to fakt, że kolory są wybitnie ciemne.choć u mnie się dopasowuje świetnie. I ja takie małe żółtko jestem, więc mi takie żółtawe odcienie bardzo pasują :-D nie testowałam zbyt wiele pudrów drogeryjnych, mam niewielkie porównanie, ale ten mi wyjątkowo podpasował, twarz pój nim bardzo ładnie wygląda :-).gąbeczki na nic nie zamienię, u mnie zdaje egzamin lepiej niż pędzle.

      Usuń
    2. mój krem pod oczy z rival de loop też nie wiele robi:<

      Usuń
  8. Lubię posty zakupowe, dzięki nim wiadomo, jakich recenzji można się niedługo spodziewać. Przy następnej wizycie w rossie spróbuję znaleźć te ręczniczki do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, a o tym nie pomyślałam, a przecież masz rację- wiadomo, czego się spodziewać po kolejnych notkach:)

      Usuń
  9. :))
    też mam pełno nawilżanych chusteczek w różnych wydaniach i używam ich do wszystkiego, tylko nie do twarzy- na szybko da się nimi np. zetrzeć sierść z płaszcza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejny świetny pomysł do wykorzystania!dzięki! Mam z sierścią mojego czworonoga ogromny problem:)

      Usuń
  10. Lubię chusteczki alterry, ale ostatnio jak na szybko chciałam przetrzeć nimi twarz przed nałożeniem kremu zrobiły mi z twarzy piekło. Moja mam stwierdziła nawet, że mi do twarzy z taką wypaloną skórą ;D! Ale przyznaje, że do innych zadań spisują się ok. Moja twarz poprostu nie lubi aloesu i już nie raz dała mi to do zrozumienia ;D!

    Zainteresowałaś mnie tymi ręcznikami ;D!

    Odnośnie kremu do rąk tosama wzięłam go na próbę. Nie czyni cudów, choć przyznam, że przy regularnym używaniu moje ostre przesuszenia trochę mniej przypominaly jeden wielki wiór. Trzeba jednak przyznać, że dość dobrze się wchlania, nie podraznia i przyjemnie pachnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie, że mnie odwiedziłaś:D! z aloesem to sporo osób ma problem z tego co wiem:).

      To prawda, nie jest to wybitnie nawilżający i natłuszczający krem, ale do codziennego stosowania się idealnie nadaje, nie trzeba się martwić tłustą warstwą:)

      Usuń
  11. Lubię posty zakupowe, bo dzięki nim dość często znajduje coś ciekawego do zakupienia :) A z powyższych kosmetyków nie miałam nic.

    OdpowiedzUsuń