poniedziałek, 1 kwietnia 2013

recenzja tuszu Max Factor False Lash Effect (kolor deep blue)


Hej:)


Odkąd pamiętam, poluję na tusze w odcieniu granatu, ponieważ fajnie podbijają kolor mojej tęczówki. Jakiś czas temu postanowiłam wypróbować zachwalany tusz Max Factor False Lash Effect i ucieszyłam się bardzo, kiedy zobaczyłam, że MF ma w swojej ofercie mascarę w kolorze deep blue:) Granatowy kolor niestety nie jest tak intensywny i widoczny na oku, jakbym sobie tego życzyła, ale sam kosmetyk okazał się naprawdę świetny, więc zapraszam Was do przeczytania mojej opinii na jego temat:) Dodam jeszcze tylko, że stronie wizaz.pl aż 229 osób kliknęło ten tusz jako swój HIT:)!

Cena w drogeriach: 50-60 zł
Cena na allgero: ok. 35 zł z kosztem przesyłki;)
Ważny 6 miesięcy od otwarcia
Pojemność: 13,1 ml
Info z opakowania: Full lashes, natural look mascara. Pogrubiający tusz do rzęs.
Szczoteczka: duża, gruba z krótkimi gumowymi igiełkami.

Mam głęboko osadzone oczy, bardzo łatwo jest mi ubrudzić powieki tuszem, więc zwykle unikam takich dużych szczotek, jednak w tym wypadku nie ma się czego obawiać. Tusz jest bardzo łatwy w obsłudze i nawet trudno jest się nim umazać ;)

Najwygodniej byłoby wymienić plusy i minusy tego produktu, ale okazuje się, że poza dość wysoką ceną
nie mam mu właściwie nic do zarzucenia:)
No może jeszcze kolor mógłby wyglądać na oku na bardziej granatowy, ponieważ "deep blue" widać tylko w odpowiednim oświetleniu.

 A jakie są plusy False Lash Effect:)?

* tusz nie skleja rzęs
* ładnie je unosi i optycznie zagęszcza, ponieważ szczoteczka chwyta niemal każdy włosek
* efekt utrzymuje się cały dzień i rzęsy nie opadają:)
* nie kruszy się
* nie rozmazuje się
* jest wydajny
* kosmetyku nie nabiera się na szczoteczkę za dużo, jak to bywa przy większości maskar, choć dobrze jest wytrzeć nadmiar z samego jej czubka.

Nie wiem, czy jest to akurat efekt sztucznych rzęs, ale tusz jest naprawdę bardzo dobrej jakości i fajnie się prezentuje.

Znacie Max Factor False Lash Effect? Możecie polecić jakieś granatowe tusze do rzęs?

Na koniec zerknijcie na rezultat na moim oku:)
 
Max Factor False Lash Effect deep blue, jedna warstwa
 
Max Factor False Lash Effect deep blue, dwie warstwy
 

20 komentarzy:

  1. Też mam głęboko osadzone oczy i unikam takich szczoteczek. Z resztą u mnie to prawie każda brudzi powieki, jako że ogólnie jestem niezdara i nie potrafię się malować ;)

    I hmm podsunęłaś mi pomysł z tym podbiciem koloru tęczówki, bo moja kolorem jest bardzo zbliżona do Twojej. A tusz chyba kiedyś kupię, jeśli będzie w jakiejś promocji, bo ogólnie moim rząsom wystarczy taki za 10-20zł, więc po co przepłacać. Ale wypróbuję chyba, chociaż szczoteczki się boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi bardzo pasują tusze bell i wibo, tanie i :-) ten jest drogi ale w sieci można dostać go w niezłej cenie, jest naprawdę wart przetestowania. Szczotka też mnie przeraziła, ale daje radę, mimo że ja też się zawsze upeckam :-) a z tą tak nie jest o dziwo. :-)

      Usuń
  2. na moje oko kolor jest całkiem ładnie widoczny ;) ja mam chyba wpojone w siebie jakieś fałszywe przekonanie, że jak jest maskara 'z bajerem' czyli np w niestandardowym kolorze, to oprócz tego koloru nic nie daje. żadnego pogrubienia, wydłużenia, etc. dlatego się ich boję zawsze ;P
    używałaś może innych maskar z maxfactora w czarnym kolorze? mam teraz dylemat bo muszę kupić tusz, a nie mam szczególnych funduszy. zastanawiam się czy zainwestować 40zł (promocja w rossmannie) w jakąś maskarę z max factor czy kupić polecany wszędzie tusz z lovely w żółtym opakowaniu. i nie wiem :/ cenowo kusi lovely, ale już dwa razy się bardzo zawiodłam na wychwalanych w necie tuszach (essence, wibo) i nie wiem, czy ryzykować. ale 40 zł też szkoda..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *wychwalanych w necie tanich tuszach
      ogólne doświadczenie sprawiło, że sceptycznie podchodzę do maskar za ~10 zł.

      Usuń
    2. Używałam jeszcze takiego
      http://www.tinytun.blogspot.com/search/label/Max%20Factor

      Też był bardzo dobry, ale chyba False Lash Effect daje ładniejszy efekt na moje oko. Jak się okazuje poza kolorem ma też fajowe działanie Może to tylko ja tak biadolę, że nie widać granatu, a jednak on jest widoczny ? :)
      Nie należą do najtańszych te tusze z MF, ale sa porządne według mnie.

      A ja mam z Wibo akurat bardzo dobre "tuszowe" wspomnienia:) No i jestem tez wielką fanką mascara push up z Bell za jakieś 15 zł:)

      Usuń
    3. widać granat, a już na pewno jakbyś dodała jeszcze jedną warstwę. w słońcu pewnie fajnie by wyglądał :)
      też mi się wydaje, że mf są jednymi z lepszych, ale ceny już nie są tak fajne, nawet na promocji :/

      miałam ten różowy z wibo, który polecałyście, ale nie byłam nim zachwycona. krzywdy może nie robił, ale nie wyglądał fajnie, nie rozczesywał i rzęsy były takie suche i sztywne. i po miesiącu wysechł.. imo te najtańsze maskary mają to do siebie. co z tego, że tusz mało kosztował, skoro po krótkim czasie do niczego się nie nadaje. to ja już wolę zainwestować. chyba, że są takie, które tak nie dziadzieją, a ja jeszcze na nie nie trafiłam ;)

      Usuń
    4. rzeczywiście, w słońcu to najlepiej ten kolor widać:)
      No ceny bywają masakryczne, ale np. 30-40 zł jestem w stanie wydać na taki dobry tusz, opłaca się też ze względu na pojemność:) W drogeriach to się mogą pocałować z tymi swoimi "promocjami", to ja już wolę w necie kupić i poczekać na listonosza:)

      Wiele osób narzeka, że Wibo i inne szybko wysychają. Może faktycznie w porównaniu do tych z MF służą mi krócej, ale nie jest to jakiś dramatycznie krótki okres czasu.
      Różowy Wibo fajnie u mnie pogrubia, z kolei ten zielony lovely spectacular me fajnie wyczesywał:) A Bell wyczesuje, jest długo zdatny do użycia i nie zasycha na taką okropną skorupę, pozostawia rzęsy tak jakby elastyczne:)

      Usuń
    5. ja to bym cały świat mogła kupić w internecie, ale się powstrzymuję ;P czasem wolę pójść i mieć już ;)
      przyjrzę się tym bellom, może coś się znajdzie dla mnie.

      powiem ci, że ja się rozbestwiłam jeżeli chodzi o maskary, odkąd 2 razy sprezentowałam sobie tusze lancome. wiem, że jest masa dziewczyn, które by w życiu tyle kasiory nie wydały na tusz, no ale trudno - moim zdaniem warto. ja bym nie kupiła drogiego błyszczyka ;) każdy z tych tuszy służył mi przez ponad rok! (nie używałam ich codziennie, ale w każdy weekend na pewno). wiem, że dla wielu to nie do pomyślenia, że niehigieniczne itp., ale ja nie widzę nic niehigienicznego w używaniu tuszu do rzęs dłużej niż 3 miesiące ;P
      szczególnie, że ich właściwości się w ogóle nie zmieniły, dalej dawały świetny efekt i można je było wycyckać do końca.
      są tacy, którzy nie widzą różnicy między tanimi maskarami a wysokopółkowymi - ja widzę ogromną. przynajmniej pomiędzy tymi, których używałam.
      kiedyś lubiłam tusze maybelline i były w przystępnej cenie, ale ostatnio mnie rozczarowywały. także dalej szukam 'tanio a dobrze' ;)

      Usuń
    6. Ten mój False Lash Effect jest przeze mnie używany raz na jakiś czas i mam go od roku właśnie:) Nie zasechł, nie zmienił swoich właściwości, nie pachnie brzydko, nie podrażnia oczu i ja też go używam bez problemu:) Dopóki mi nie szkodzi, a działa to używam.
      Ja nie miałam nigdy takiej maskary wysokopółkowej, nie mam w ogóle porównania, ale jestem ciekawa:)Które lancome polecasz?
      Każdy ma jakiś swój wyznacznik, ja na przykład byłabym chyba w stanie wydać sporo pieniędzy na trwałą, dobrą szminkę w jakimś pasującym odcieniu. A nie wydałabym dużej kwoty nigdy na lakier do paznokci lub zwykły puder np. w kamieniu. :)

      Usuń
  3. no dokładnie :)
    chyba zainwestuje jednak w któregoś max'a ;]

    z lancome miałam definicils i klasyczną hypnose. ta pierwsza daje efekt wydłużonych i rozdzielonych rzęs, druga bardziej pogrubia, ale również ładnie wydłuża i rozdziela. grzebyczka po definicils często używam do rozczesywania, bo jest taki sztywny. obie są super, ale jednak hypnose mnie bardziej uwiodła. tusze lancome mają taką jakby puszystą, lekką formułę, zupełnie inną niż te drogeryjne. ani razu nie zrobiłam sobie nimi grudek czy owadzich nóżek. dla mnie 'robią' różnicę, ale nie namawiam usilnie, bo ile ludzi tyle opinii. mnóstwo lasek w internecie psioczy na drogie maskary. mówią, że wolą tusze np. z essence. wiadomo, że dobrze sobie obrzydzać coś, co jest drogie, ale bez przesady ;) no i każdy też lubi inny efekt, fanki owadzich nóżek i skrzydeł nietoperza też są ;P

    z drogich maskar mam jeszcze pogrubiającą z clinique, ale ją z kolei kupiłam za 29 zł w duglasie. kobita pokazała mi promocję i świadomie się skusiłam, bo akurat tusz z wibo się już do niczego nie nadawał, a za maskarę typu maybelline bym nawet więcej dała ;P
    też jest bardzo fajna, ale nie starczy mi już na długo, bo tusz to tylko objętości. druga połowa to bezbarwna odżywka-baza. dlatego rozglądam się już za czymś nowym. z resztą dziwnie mi jakoś walić na rzęsy clinique jak idę po buły do sklepu ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mi się przypomniało, ze używałam też z MF tuszu 2000 calorie, ale akurat z niego średnio byłam zadowolona.
      Wiesz, nigdy jakoś nie rozmyślałam nad zakupem takiej droższej maskary, ale teraz nabrałam ochoty, chętnie bym porównała z tymi, które znam do tej pory. I ta "puszysta" konsystencja mnie zaintrygowała:D Gdzie się najbardziej opłaca kupić tę Hypnose?

      Usuń
    2. też miałam 2000 calorie, kupiłam jakoś taniej na allegro. był ok, ale szału nie robił ;]
      ciężko powiedzieć, gdzie się najlepiej opłaca, bo różnice w cenie nie są duże. w drogeriach internetowych nie szukałam. można na allegro zrobić risercz. definicils kupiłam właśnie tam w zestawie i była oryginalna. hypnose kupiłam już w sephorze. opłaca się właśnie kupować zestawy, lancome je często robi. w cenie tuszu masz jeszcze np. mini płyn dwufazowy i kredkę do oczu. jeśli kupując przez internet zaoszczędzisz 30 zł, to połowę tego wydasz na przesyłkę, bo niestety tusze w sieci nie są dużo tańsze, a jak są, to obawiam się podróbek. do testerów też podchodzę sceptycznie.

      Usuń
    3. o to fajna sprawa z tymi zestawami, dzięki za info, podejrzewam, że się jednak zdecyduję:)

      Usuń
    4. co złego to nie ja ^^

      Usuń
  4. Chyba skusze sie na ten tusz, gdyż noszę się z kupnem jakiegoś. Kiedyś mialam tusz tej marki i bylam super zadowolona, dlatego też jeżeli ten sie nie kruszy to zainwestuje w niego;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to juz dlugo szukam jakiejs dobrej mascary a wciaz wpadaja mi MASAKRY!:/Mam krotkie ale dosc gęste rzesy ale nie cierpie jak je pomaluje i sa oblepione.Mialam raz tusz z the body shop byl niezły ale b.drogi(ok.65zl)i wodoodporny.Prosze poleccie mi jakis tusz(tani i dobry),taki ktory troche je wydluzy!a co do granatow to chyba siec Avon,ma swej ofercie jakis.buziakuje.GaGa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię maskary Wibo i Lovely (np taki zielony spectacular me) , jestem też fanką różowego tuszu Bell- "push up mascara". Wszystkie są w bardzo dobrych cenach i lekko wydłużają:):*!

      Usuń
  6. O dziękuje!Postaram sie meza poprosic o prezent na dzien dziecka:)na razie mam meybeline(taki zołty) i tak jakos sobie radzimy!robie tez henne,b.rzęs niz brwi!Bardzo dziękuje za podpowiedz!GaGa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze o takim żółtym z Lovely Curling Pump up
      krążą świetne opinie:)

      Usuń
  7. A ja mam z my secret(drog.natura)ok.8zl i nie oddam!Dokupie jeszcze jakis z wibo(ten zielony)i basta!GaGa

    OdpowiedzUsuń