poniedziałek, 28 listopada 2011

Kobo professional luminous baked colour- 310 cocoa

Witajcie:)
Dzisiaj kilka słów na temat wypiekanego cienia firmy KOBO w odcieniu 310 cocoa, który kupiłam miesiąc temu z zamiarem stosowania w roli brązera:)  Tak naprawdę, kupując ten produkt, byłam pewna, że jest to jeden z uniwersalnych, wypiekanych kosmetyków do używania na powieki oraz twarz ( Kobo ma je w swojej ofercie, w identycznej szacie graficznej). Okazało się jednak, że kupiłam po prostu zwykły wypiekany cień, jednak kolor bardzo mi się spodobał i uznałam, że może się świetnie sprawdzić jako puder do konturowania twarzy.





Cień kosztował 19 zł, można stosować go na sucho oraz na mokro, na skórze daje efekt lekko satynowy. Na mojej twarzy utrzymuje się dość długo. Aplikacja nie sprawia problemów, jednak warto mieć pod ręką dobry pędzelek, który pomoże nam porządnie rozetrzeć brązer, bo kosmetyk jest naprawdę mocno napigmentowany i trzeba używać go oszczędnie!
Muszę powiedzieć, że polubiłam się z 310 cocoa ze względu na jego pigmentację oraz ciekawe satynowe wykończenie. Jako cień do powiek nie za bardzo mi podpasował, a to pewnie za sprawą tego, że niestety kolor na skórze prezentuje się nieco inaczej niż w opakowaniu. To właśnie jest, jak na razie, jedyny minus, jaki dostrzegłam w tym kosmetyku, chociaż dla wielu z Was może okazać się znaczący. Podczas zakupów byłam zachwycona kakaowo-szarawym kolorem, okazało się jednak, że po zaaplikowaniu na skórę zmienia on swój odcień na cieplejszy!



w słońcu:


 Osobiście do konturowania twarzy wolę nieco chłodniejsze odcienie brązu, na szczęście w przypadku tego kosmetyku można wypracować na skórze naprawdę naturalny efekt- kolor daje się rozetrzeć do delikatnej mgiełki (ja używam w tym celu flat topa z pixie).
Podsumowując, używa mi się tego produktu całkiem przyjemnie, ale po zużyciu  na pewno poszukam czegoś lepszego. Poprzednio miałam świetne kulki brązujące z Artdeco (chyba nie są już dostępne w sprzedaży), więc może znajdę fajny brązer z tej właśnie firmy. Bardzo podoba mi się również Hoola z Benefit, ale póki co, cena skutecznie mnie odstrasza, ale może kiedyś... ;)
Może Wy używałyście jakichś brązerów godnych polecenia? Albo może jest to dla Was kosmetyk zbędny?

8 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona kolorami, jakie prezentuje Kobo. Właśnie się przymierzam do zakupu tylko nie wiem czy zacząć od różu 101 CORAL BLUSH czy od cienia 118 KHAKI. Pozostałe kolory też strasznie kuszą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. brązer być musi przy mojej twarzy a'la księżyc w pełni. No cóż, taka to moja uroda, czasem trzeba jednak ją poprawić. Kiedyś używałam Sensique w kulkach, jak dla mnie bledziucha- super efekt + rozświetlenie. Właśnie, może zamiast bawić się w rozświetlacze kupię go znowu?...
    Przy okazji pragnę nadmienić, iż wiele dziewcząt powinno się z brązerem zaprzyjaźnić, jeśli chcą modelować/konturować twarz. Róże do tego nie służą! (a o różach pozwolę już wypowiedzieć się właścicielce bloga w którejś z kolejnych notek)

    OdpowiedzUsuń
  3. alicja- mi się też niektóre kolory baardzo podobają.Khaki jest piękny!:)Pewnie kiedyś skompletuję paletkę 4 cieni, jeśli tylko pozużywam trochę swoich:D Daj znać, jak dokonasz jakiegoś zakupu w Kobo:D!

    milly- a nie masz jeszcze gdzieś tych kuleczek u siebie w domu? Pamiętam, że bardzo ładne były:)
    Róż + brązer- duet doskonały;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jedyny brązer jaki testowałam to mozaika astora, bardzo lubiłam, zostało mi jeszcze kilka okruszków:)

    OdpowiedzUsuń
  5. di- aaa, ta mozaika była śliczna, szczególnie lubiłam używać jej latem. Pamiętam,że był tam jeden taki kolor,trochę biszkoptowy, bardzo mi się takie odcienie podobają:) Dzięki, że mi o tym przypomniałaś:)!

    OdpowiedzUsuń
  6. faktycznie kolorekiem przypomina bronzer :)

    OdpowiedzUsuń
  7. rozmawiałyśmy już kiedyś, że dla mnie bronzer mógłby nie istnieć, ale ostatnio doszłam do wniosku, że chyba się na jakiś skuszę ;]
    nigdy nie używałam takich produktów, zawsze wydawało mi się, że nawet jak użyje się go w niewielkiej ilości, to i tak sprawi, że delikatny makijaż nabierze charakteru tapety. w sumie moja twarz chyba nie wymaga szczególnego modelowania, ale pomyślałam, że jednak pobawię się tym trochę i coś w najbliższym czasie z tej kategorii zakupię :)

    OdpowiedzUsuń