Jakiś czas temu postanowiłam wcielić w życie plan regularnego stosowania płukanek do włosów. Na pierwszy ogień poszedł napar z rumianku, którym płuczę włosy po każdym myciu od kilku tygodni. Przyszedł czas na podzielenie się z Wami moimi obserwacjami:)
Koszyczek rumianku można zakupić w saszetkach oraz w postaci sypkiej. Herbatkę Vitaxu lub innych firm można spokojnie dostać w supermarketach, po rumianek w tej drugiej formie warto się wybrać do sklepu zielarskiego. Bardzo lubię pić herbatki rumiankowe i uwielbiam ich zapach, bo bardzo miło mi się kojarzy:) Taki ziołowy napar uspokaja, uśmierza bóle brzucha oraz łagodzi mdłości. Okazuje się, że rumianek jest też niezawodny w kosmetyce, ponieważ działa przeciwzapalnie i łagodzi wszelkie podrażnienia skóry. Wywaru z tej rośliny można z powodzeniem używać przy produkcji własnych kosmetyków, np. toników lub jako faza wodna kremów. Ja postawiłam ostatnio przede wszystkim na rumiankową płukankę oraz mgiełkę do włosów, wzbogaconą olejkami, o której napiszę w przyszłości.
Swój wywar do płukania przygotowuję w nastepujący sposób:
Dwie łyżki rumianku (lub 1-2 torebki) zalewam litrem gorącej wody, parzę pod przykryciem jakieś 20 minut i przecedzam. Naparu używam jako ostatnie płukanie włosów i nie zmywam później resztek czystą wodą!
Zaleca się przygotowywanie wywaru bezpośrednio przed użyciem, jednak ja zazwyczaj robię swój późnym wieczorem, a włosy myję rano.
Przez ostatnich kilka tygodni stosowałam naprzemiennie płukankę z samego koszyczka rumianku oraz płukankę z dodatkami, np. d-panthenolem lub keratyną. O dodatkach napiszę innym razem, chociaż zdecydowanie polecam bonus w postaci keratyny, dzisiaj skupię się jednak na czystym rumiankowym wywarze.
Działanie na moich włosach:
Często słyszę, że płukanki z rumianku rozjaśniają blond włosy (jestem posiadaczką takowych:) ), jednak ja zauważyłam raczej interesujące ocieplenie koloru, szczególnie na końcówkach, gdzie ostały się jeszcze resztki farby. Włosy na końcach zyskały bardzo subtelne miodowo-rude refleksy i bardzo mi się taki efekt podoba. Dodatkowo włosy dużo lepiej się układają, ponieważ mają więcej objętości, są zdecydowanie mniej oklapnięte i co najważniejsze utrzymują się dłużej świeże! Zazwyczaj na drugi dzień po myciu związywałam włosy, ponieważ nie wyglądały już tak dobrze, jak pierwszego, teraz spokojnie mogę nosić rozpuszczone włosy przez trzy dni! Na zachętę dodam, że różnicę w objętości zauważył mój znajomy (facet!;) ). Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że regularne płukanki z rumianku pomogły mi uporać się z podrażnioną i swędzącą skórą głowy (sezon grzewczy zdecydowanie jej nie służy). Jest jednak jeden minus - napar trochę plącze włosy, ale to jest podobno cecha większości płukanek ziołowych.
W najbliższym czasie nie zamierzam rozstawać się z rumiankiem, ale z pewnością będę testować na swoich włosach również inne płukanki i opisywać na blogu efekty ich stosowania:)
Na koniec dodam, że nie zauważyłam specjalnej różnicy między naparem z saszetki, a przygotowanym z sypkiego koszyczka rumianku.
Też miałam pobawić się z płukankami ale jestem zbyt leniwa o czym dobrze wiesz ;D! To parzenie, czekanie, odcedzanie to jednak nie dla mnie. Ja lubię szybko i bez pierdolenia xD! Przetestowałam to na drożdżach. Dlatego też chyba nigdy nie poprawię kondycji moich włosów. Może któregoś dnia XD.
OdpowiedzUsuńTym facetem, który dostrzegł twe zmiany mogła być jedna osoba... ale nie wiem czy dobrze gdybam xDD!
serio te płukanki ociepliły Ci kolor włosów?? zawsze się zastanawiałam czy rumianek faktycznie zmienia trochę kolor blond włosów:)
OdpowiedzUsuńalicja- na końcach mam takie refleksy w kolorze ciemnego miodu, nawet lekko rudawe ,powiedziałabym:) Ale ja mam tam jeszcze resztki farby, naturalne włosy raczej nie zmieniły odcienia. Ale będę testować inne zielska, które z tego co wiem, mogą mieć bardziej widoczny efekt na niefarbowanych włosach:)
OdpowiedzUsuńkruha- rozumiem Cie, ja sie też kiedyś odgrażałam, że nie będę się bawić w robienie kremów, płukanek itp, ale jak widać wciagnęło mnie to:P:*
zwróć uwagę czy ci nie wysuszą włosów bo czesto spotykam sie z twierdzeniem ze ziołowe płukanki mogą własnie je wysuszyć. ja mam za sobą pierwszą płukankę z octem:)
OdpowiedzUsuńi jak wrażenia?:)
OdpowiedzUsuńU siebie poza lekkim plątaniem na razie nie widzę wysuszenia, ale przyznam, że płukanka jest przyjaźniejsza, jeśli wzbogacam ją czymś zmiękczającym lub nawilżającym:) Podejrzewam, że taki czysty rumianek faktycznie mógłby się nie sprawować zbyt dobrze na przesuszonej czuprynie:)
dzięki za przepis :) Już nie mogę się doczekać, żeby wypróbować tej płukanki :)
OdpowiedzUsuńTwój blog to skarbnica wiedzy, z przyjemnością będę zaglądać. Szkoda, że nie masz opcji fanpage na fb - łatwiej śledzić nowości bloga.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za miłe słowo. Pomyślę nad opcją fb:)
UsuńDobrej jakości susz z różnych ziół można kupić w sklepie zielarskim https://e-zielarnia.eu/. Warto zapoznać się z ich ofertą.
OdpowiedzUsuń