Nadszedł czas na posta o faworytach października! Będzie to trójka zupełnie niekosmetycznych ulubieńców, więc zapraszam Was serdecznie, jeśli jesteście ciekawi:)!
Zacznę od ulubionej październikowej herbaty. Jest nią czerwona Pu-Erh prasowana w kostki przypominające czekoladę:
Takie prasowanie herbaty to podobno jedna z tradycyjnych chińskich metod- poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Przyznam, że piję sporo różnych herbat, a także yerba mate, ale ta konkretna czerwona w kostkach na pewno znajdzie się wśród moich ulubionych.Wcześniej zdarzało mi się kupować Pu-Erh z dodatkami, jednak teraz stwierdzam, że zdecydowanie najlepiej smakuje mi ona bez niczego, a już na pewno bez typowo słodkich aromatów, bo po prostu nie bardzo komponuje mi się takie połączenie.
Taką pojedynczą kostkę parzę w czajniczku około 4 minut i potem cały wypijam sama:D Susz można zalać powtórnie.
Pu-Erh ma niezwykle specyficzny smak, pachnie trochę jak skórzany rzemień, ale mi to akurat bardzo odpowiada. Odnoszę wrażenie, że ten prasowaniec jest delikatniejszy w smaku, niż wersja sypano-liściasta.
Warto spróbować, szczególnie, że czerwona herbata świetnie reguluje przemianę materii, ale ma także szereg innych zdrowotnych właściwości!
W tym miesiącu udało mi się przeczytać kilka ciekawych książek, ale nie chciałabym się za bardzo rozpisywać, dlatego wspomnę przede wszystkim o tej, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Mowa o "Lalki w ogniu. Opowieści z Indii" Pauliny Wilk. Sięgnęłam po nią z polecenia przyjaciółki, która dobrze mnie i zna i zawsze wie, co mogłoby mi się spodobać:) Pozycie z literatury podróżniczej to jedne z moich ulubionych lektur, a jeśli są napisane przez polskich autorów to już w ogóle dla mnie pełnia szczęścia:)! Bardzo się cieszę, że udało mi się dorwać tę książkę w miejskiej bibliotece, chociaż musiałam odczekać swoje w kolejce.
To propozycja dla wszystkich, którzy są ciekawi świata i ludzi.
zdjęcie pochodzi ze strony Lubimy Czytać |
Na każdym kroku dostrzegamy kontrastowość tego niesamowitego miejsca, gdzie tradycja splata się z nowoczesnością, a sacrum miesza z profanum. Tak samo zmieniały się moje emocje podczas czytania- zachwyt momentalnie przechodził w zdumienie i niedowierzanie by znów przerodzić się w fascynację.
Do tego bogaty (a czasami nawet poetycki) język autorki sprawia, że książka nie przypomina zbioru reportaży, a raczej niesamowitą opowieść, która wciąga i czasami zupełnie nie pozwala się oderwać.
To opowieść nie o świecie bollywoodzkich produkcji filmowych, ale o tym, jak w Indiach toczy się życie, tak odmienne od naszego, oraz jak nauczyć się tę odmienność szanować i rozumieć.
Serdecznie polecam!
W październiku przeczytałam również drugi tom sagi Millennium- "Dziewczyna, która igrała z ogniem" i uważam tę część za świetną! Zwroty akcji były zupełnie nie do przewidzenia i naprawdę dobrze się bawiłam przy tej książce. Niedługo sięgnę po ostatni tom.
Na zakończenie chciałabym polecić wszystkim, którzy mają taką możliwość, wizytę w Teatrze Muzycznym Roma (Warszawa) i rozrywkę przy najnowszej produkcji pod tytułem "Deszczowa piosenka":
zdjęcie- klub fm |
Z przyjemnością wybiorę się na "Deszczową" ponownie, a Wam wszystkim polecam kupno dostawek w pierwszych rzędach za 45 zł. Miejsca nie mają co prawda oparcia, ale są dużo tańsze niż normalne bilety, a scenę widać jak na dłoni!
Na sam koniec pragnę Was poinformować, że własnie dziś obchodzę swoje urodziny- tak tak, w Zaduszki:)! To był wspaniały dzień, a jutrzejszy zapowiada się jeszcze lepiej!
Macie może ochotę na "przechwałkowego" posta urodzinowego?;)
Pozdrawiam Was!
Ja uwielbiam musicale :) Na Deszczowej Piosence jeszcze nie byłam, ale mam nadzieję, że się wybiorę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego spóźnionego najlepszego :)
dziękuję! jesli uwielbiasz musicale to koniecznie musisz się wybrać na deszczową:)!
UsuńWszystkiego naj :) A na musical się może wybiorę :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:*
UsuńHej:) Ja też czytałam "Lalki...":) Świetna książka, tak jak zresztą cała ta seria "Bieguny":)
OdpowiedzUsuńCo do musicalu - jak kupować bilety na miejsca dostawiane?:) Zainteresowałaś mnie tym:)
No i oczywiście wszystkiego naj:) Ja chętnie przeczytam urodzinowego posta:) Pozdrawiam:)
dziękuję!
UsuńTak, cała seria Bieguny jest bardzo interesująca, mnie ostatnio zaciekawiły "Gorsze światy". A Ty które książki z tego cyklu polecasz?:)
Takie miejsca dostawiane ( właściwie to bardziej składane) nazywają się straponteny i można je zarezerować tak jak normalne bilety telefonicznie bądź przez Internet:) Tutaj jest rozkład miejsc w Romie:
http://www.teatrroma.pl/index.php?p=page&id=52
Dzięki:)
UsuńJa z "Biegunów" czytałam jeszcze "W poszkiwaniu posiłku idealnego" (polecam, jeśli lubisz czytać o jedzonku, ale nie tylko:) i "Witamy w piekle" (polecam trochę mniej;). Z tych trzech książek najbardziej podobały mi się jednak "Lalki....":)
oo tak, o jedzeniu zawsze i wszędzie! dziękuję:)!
UsuńWow, w takim razie miałaś dużo wrażeń w tym miesiącu, których oczywiście Ci zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńrozumiem, że te sprasowane kostki herbaty po zalaniu rozwijają się jakoś? Pytam, bo nie do końca mogę sobie to wyobrazić, a przypominają mi się też takie herbaty, które po zalaniu rozwijają się w kwiaty :D
ja też mam mieszane uczucia odnośnie musicali, bo byłam na kilku fajnych jak np Jeździec Burzy czy Koty i były też takie, które kompletnie mnie zawiodły (Romeo i Julia grane na Torwarze dla mnie były po prostu klapą :P) ale z tego co czytam, Deszczowa Piosenka zalicza się do tych dobrych, więc może kiedyś jak będę potrzebowała akurat zastrzyku energii to się wybiorę:)
tak, te herbaciane skrawki (są bardzo malutkie) odczepiają się od siebie nawzajem po zalaniu wody. Trzeba nimi wtedy trochę pomiąchać, żeby nie siedziały tylko na dnie, bo same nie chcą frunąć w górę:)Zawsze mi się marzyło wypróbować taką herbatę, która się właśnie tak rozwija z kwiecistej kulki ^^! Piłaś może takową?:)
UsuńTak, to jest dobry wypad właśnie na zasadzie "energetycznego zastrzyku":) Ja ciągle nucę motyw przewodni- prawie tak często jak Kolorowy Wiatr;P
Listopad też jest miesiącem pełnym wrażeń! W końcu najpierw działka, a teraz czeka nas premiera Zmierzchu XD :P
Zmierzch oraz Andrzejki!! :) również zainteresowała mnie ta herbata, może wpadnę niedługo spóbować:P
Usuńz tego co pamiętam, w "moim" Awaku widziałam kiedyś właśnie takie rozwijane kwiaty:) taki niepozorny sklep, a jednak asortyment mają imponujący, zarówno wśród kosmetyków jak i produktów spożywczych:)
Usuńo tak, listopad zapowiada się ciekawie :D
zapraszam zapraszam! Pomału kończą mi się jej zapasy, więc muszę je koniecznie uzupełnić:D
UsuńA co do "Awaka" jestem pełna podziwu! Ciągle mnie zaskakuje ten sklep!
di- odnotowałam zmianę zdjęcia:D chciałabym zobaczyć je w całej okazałości, bo pewnie nieco je podrasowałaś:)
w tesco na stisku herbacianym są takie "kwiaty". Chyba koło 5zł sztuka kosztuje.
UsuńNa Deszczową Piosenkę muszę iść koniecznie!
jeśli ja tak pieję na jej temat to jestem ciekawa Twojej reakcji:) A muszę Ci powiedzieć, że publiczność była dużo mniej entuzjastyczna, niż przy innych musicalach, na których tam byłam . ?
Usuńwoda na spektaklach to jest to. Wyciągnę Lubego po pensji :P
UsuńPierwszy raz słyszę o takiej herbacie - zaciekawiłaś mnie nią.
OdpowiedzUsuńO, proszę... na urodzinowego torta wpadłam. To się nazywa wyczucie - wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuń"Lalki w ogniu" świetne, czytałam.
A na "Deszczową piosenkę" mam ochotę się wybrać. I może okazja się jakaś nadarzy? :))))
dziękuję! każdy dzień będzie dobrą okazją:):)
UsuńNarobiłaś mi ogromnej ochoty na jakiś musical :)
OdpowiedzUsuńprzyjeżdżaj na "Deszczową" to się potem wybierzemy na kawę:D
Usuń