wtorek, 24 lipca 2012

Skusiłam się, czyli moja fascynacja szczotką Tangle Teezer

Wszyscy go mają, mam i ja:D


Prawda jest taka, że długo wzbraniałam się przed tym zakupem, bo TT wydawał mi się zbędny.
Owszem, mam niesamowicie plączące się włosy, ale do niedawna dobrze służyła mi szczota z włosia dzika (Khaja), która dość łagodnie rozczesywała wszelkie kołtuny na mojej głowie.
Używałam także namiętnie mojego "sprzętu" z oberwaną rączką i nawet nazywałam go swoim Tangle Teezerem ^^:


Na temat prawdziwej szczotki TT czytałam i słyszałam mnóstwo dobrego, ale ciągle żyłam w przeświadczeniu, że to taki trochę gadżet.
Wszystko zmieniło się na wyjeździe z dziewczynami. Użyczyły mi swoich Tangle Teezer'ów kilkakrotnie i wtedy pojęłam, że szczotka ta jest mi niezbędna:D ( tym, którzy targani obrzydzeniem myślą o używaniu cudzej szczotki do włosów "fuj fuj", przypominam, że można ją potem i przedtem umyć^^ )
Po powrocie siadłam do allegro i zamówiłam szczotkę dla siebie, wybrałam tę w genialnym pomarańczowym kolorze:). Nie tylko ja się zresztą na to cudeńko skusiłam po tym wyjeździe;)
Jedna sztuka z kosztem przesyłki kosztuje teraz około 45 zł.


Śmiało można powiedzieć, że szczotka Tangle Teezer osiągnęła sukces na świecie. Jest zaprojektowana w taki sposób, żeby zbytnio nie ciągnąć kudłów podczas rozczesywania, ma je też w jakiś magiczny sposób wygładzać i powodować, że stracimy mniej włosów podczas tej czynności (nie zauważyłam)
Plastikowe ząbki są krótsze i dłuższe, rewelacyjnie nadają się także do masażu skóry głowy.

A co mnie w niej osobiście najbardziej urzekło?

A to, że moje kłaki potrafią splątać się już w pół godziny po dokładnym czesaniu tradycyjną szczotką, natomiast po zastosowaniu Tangle Teezer'a włosy są gładkie i bez supłów przez wiele godzin. Przed snem także czeszę nim teraz włosy i dopiero związuję w luźny koczek, a rano mogę bez większych problemów ściągnąć z włosów gumkę. Normalnie miałam ją mocno zaplątaną w skołtunione włosy.
Faktycznie, widzę też, że po TT włosy ładnie błyszczą, może dlatego, że są tak dokładnie rozczesane?
Szczotka jest superlekka, więc można ją bez przeszkód wozić ze sobą wszędzie.
Teraz myślę, że warto ją mieć, szczególnie jeśli jesteście posiadaczkami długich włosów, z którymi nie możecie dojść do ładu:)

Polecam i jak zawsze, czekam na Wasze komentarze:)!

9 komentarzy:

  1. ja się też już od dłuższego czasu biję z myślami i zastanawiam nad zakupem. Chyba w końcu się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kolorek jest świetny, a sama szczotka to moje marzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tą szczotkę i nie wyobrażam sobie już życia bez niej :) Mam w planach zakup tej kompaktowej. Może po wakacjach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze zastanawiam się nad zakupem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. też mnie kiedyś korciła i się skusiłam, choć nie zrobiła na mnie wrażenia 'wow', była fajna, ale szału nie robiła. teraz bym jej jednak nie zamieniła, tak się przyzwyczaiłam ;P mam wersję podróżną, bo klasyczna wydawała mi się ohydna, a poza tym nie chciałam, żeby mi się te zęby powyginały. i tak te z brzegów lekko odstają na boki. kiedyś może dokupię jeszcze detangle brush, czyli jej odpowiednik z rączką, kosztuje podobnie.

    początkowo nie podobało mi się to, że łatwo sobie nią włosy przylizać. dodatkowo trzeba się nią namachać i czesać włosy od każdej strony, bo z tak krótkimi ząbkami nie jest w stanie rozczesać wszystkich warstw. ale muszę przyznać, że lubię się z tym dziwadłem, pomimo że producenta trochę poniosło co do jej cudownych właściwości ;P
    powiem więcej - mój facet ją bardzo lubi ;P podbiera mi ją i jak przeczesuje sobie włosy robi tak zwaną minę 'sweet jesus' ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale kolor twojej jest super ;)

      Usuń
    2. wyczesz włosy głową do dołu- spektakularny push up gwarantowany:)

      Usuń
    3. tak, zaczęłam regularnie stosować ten trick przy suszeniu :)

      Usuń