Zimą wyjątkowo chętnie maluję usta na mocniejsze kolory. O tej porze roku nie wyglądają tak szokująco, jak w pełnym słońcu;) Dzisiaj kilka podpowiedzi, jak przedłużyć trwałość makijażu ust. Zaznaczam, że to nie są jakieś moje odkrywcze pomysły, to tylko krótkie przypomnienie tego, co można znaleźć w Inernecie, a u i mnie się sprawdza:)
Po pierwsze, z moich (i nie tylko moich) doświadczeń wynika, że:
- szminki o matowym wykończeniu trzymają się ust dużo lepiej i dłużej niż wszelkie kremowe formuły
- mniej znaczy więcej- im mniejsza ilość pomadki na ustach, tym kolor będzie trwalszy
Do dzisiejszego posta wybrałam kosmetyk z Kobo Professional po który często sięgam, jeśli nie mam akurat innego pomysłu na mocne usta. To szminka ze stałej oferty w kolorze 212 Flamenco red:
Na ich temat pisałam TUTAJ
Kobo professional flamenco red, Drogerie Natura około 15 zł |
Kobo professional flamenco red, Drogerie Natura około 15 zł |
Do trwałego makijażu ust przyda się nam pędzelek. U mnie nie sprawdza się tradycyjny sprzęt do tego przeznaczony. Najchętniej używam syntetycznego pędzla, który służy do robienia kresek, lub podkreślania brwi i w moim przypadku jest to Inglot 31 T. Skośnie ścięte włosie pozwala na superprecyzję:)
Kobo long lasting lip liner, Inglot 31 T |
Nie nakładam najpierw warstwy podkładu, choć wiem, że jest to popularna metoda i u niektórych się sprawdza, ale u mnie jest to zbędny krok.
Przy bardzo suchych wargach można posmarować je balsamem na jakiś czas przed wykonaniem makijażu i delikatnie wytrzeć usta chusteczką tuż przed ich pomalowaniem. Inaczej tłustawy film może obniżyć trwałość nakładanej później pomadki.
Do rzeczy w kilku krokach:) :
1. Obrysowuję usta konturówką (w odcieniu zbliżonym do pomadki) a następnie delikatnie wypełniam je całe przy użyciu tej samej kredki. Usta zamalowuję układając rysik bokiem:
2. Nakładam pierwszą warstwę pomadki prosto z opakowania- robię plamę koloru tylko na środku ust, którą potem rozsmarowuję równomiernie pędzelkiem:
3. Zdejmuję nadmiar produktu chusteczką higieniczną- na jej brzegu zaciskam delikatnie usta. Zdjęcia nie ma, bo wyglądało to idiotycznie i było totalnie nieostre, ale każdy pewnie wie, co mam na myśli :D
4. Lekko, baaardzo lekko oprószam wargi pudrem. Można to zrobić normalnie omiatając usta pędzlem, można "przez" chusteczkę, żeby pudru nanieść jak najmniej. Jeśli ktoś ma grube chustki (jak ta na zdjęciu) to wtedy jest to zawracanie głowy- nic nam nie wyląduje na pomadce, a tylko rozniesie się dookoła, więc polecam uważać:) :
5. Nakładam drugą warstwę pomadki dokładnie w ten sam sposób, co w przypadku pierwszej ( patrz punkt 2 ^^ ).
GOTOWE ;)
Jeśli zależy mi na matowym efekcie, powtórnie odciskam wszystko w chusteczkę.
Wygląda na długi proces, ale przy odrobinie wprawy taki makijaż zajmuje tylko chwilę.
Mam nadzieję, że komuś z Was przyda się taka notka, choć mam świadomość, że od tego typu wskazówek aż roi się w sieci. Planuję też zrobić małe zestawienie kosmetyków do ust o przedłużonej trwałości:)
Dajcie znać, jakie są Wasze sposoby na przedłużenie żywotności szminki na ustach. Może któraś z Was używa specjalnej bazy, lub płynu Duraline z Inglota?
Czy Wy również zimą pozwalacie sobie na mocniejsze kolory?
Pozdrawiam:)!
Na prawdę ciekawy post : ) ciekawe pomysły, szczerze mówiąc nie słyszałam o nich. Rzadko kiedy kupuje pomadki, mam ich kilka ale praktycznie używam. Może mogłabyś polecić jakieś fajne kolory?
OdpowiedzUsuńdzięki. Na punkcie pomadek mam totalnego fioła, chętnie coś polecę, ale nie wiem z jakiej gamy kolorystycznej:)? Czerwienie? róże? coś na co dzień?:)
UsuńSuper pomysły! Ja bardzo rzadko używam szminek, zazwyczaj tylko pomadki ochronnej, ale jak już, to też używam Kobo tylko w kolorze Coral chic :)
OdpowiedzUsuńcieszę się:)!
Usuńpiękny kolor, oglądałam go jakiś czas temu i zastanawiałam się między Coral chic a Orange, ale ostatecznie wybrałam Orange:)
czekałam na ten wpis:) u mnie jak wiesz jest bardzo kiepsko z trwałością szminek. popróbuje tak jak radzisz. "mniej znaczy więcej" dla mnie to odkrywcze:) a duraline chciałbym sobie kupić:)
OdpowiedzUsuńuff, dobrze, że chociaż jeden aspekt jest dla Ciebie nowością:) ja dlatego właśnie nakładam jedynie plamę koloru na środek i potem rozprowadzam ją na reszcie, żeby te dwie warstwy wyszły naprawdę możliwie jak najcieńsze:)
UsuńChętnie się potem dowiem, czy to wszystko polepszyło choć trochę trwałość:)
Świetny pomysł :] Może wykorzystam na jakąś specjalną okazję :]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szarooka
dziękuję:)
Usuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńdzięki;)
Usuńbardzo ładny kolor, lubię takie czerwienie wpadające w koral.
OdpowiedzUsuńi ja też czasami stosuję samą konturówkę, na którą nakładam bezbarwną pomadkę ochronną. Na co dzień jednak wolę szybki sposób i pisak z Catrice- nie używam mocnego koloru na ustach na co dzień, więc nie mam problemów z wysuszeniem ust przez ten flamaster :).
obserwuję i zapraszam do zaobserwowania mnie :)
tyle lat się znamy, a Ty dopiero teraz sprzedajesz (między innymi) mi patent na szminki. Nieładnie!
OdpowiedzUsuń:D nie sądziłam, że jest to pożądany przez Ciebie patent. Jak przetestujesz to czekam na relację, czy u Ciebie działa.
UsuńProcedura wygląda faktycznie skomplikowanie, ale pewnie jak się dojdzie do wprawy, to idzie szybko. Jak wiesz, ja sama nie maluję ust na co dzień, ale lubię czasami nałożyć na nie trochę różowego cienia kobo, którego używam też jako różu do policzków:) Ja akurat nakładam pod to trochę podkładu, bo wtedy uzyskuję taki różowy nude :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, że wykorzystanie cieni do powiek na usta może dawać świetne efekty:) no i pudrowa formuła też zwiększa trwałość koloru etc.:) ja sama chętnie nakładam palcem na jasną szminkę wypiekany rozświetlacz z Mac i wtedy jest efekt błyszczyka, a usta są zupełnie suche- super sprawa:)!
UsuńSłyszałam o nakładaniu bazy pod cienie na usta, ale nie korzstalam z tego pomyslu - trzeba sprawdzić :D
OdpowiedzUsuń