czwartek, 31 maja 2012

Maj 2012- podsumowanie

Cześć:)Kolejny miesiąc za nami, więc czas na jego podsumowanie.
Zobaczcie, co udało mi się zużyć w maju:

antyperspirant M&S, tonik BHA 2% z BU, Babydream fur mama, olej rycynowy, chusteczki Alterra, tusz Max Factor Xperience

Balsam Babydream fur mama nie sprawdził się u mnie w roli szamponu, ale do mycia ciała był świetny. Niestety jego największym minusem jest kiepska wydajność. Butlę zużyłam w miesiąc.

Lawendowy dezodorant z Marks&Spencer pojawił się już w moich ulubieńcach marca. Nadal uwielbiam ten produkt i w tym miesiącu wykończyłam opakowanie do cna, a właśnie dzisiaj na jego miejsce kupiłam kolejny, też z M&S, tym razem w innej wersji zapachowej.

Chusteczki z Alterry też już znacie, podobnie jak tusz Max Factor. Na początku tego tygodnia zorientowałam się, że opakowanie maskary jest bardzo lekkie, a szczoteczka nabiera niewiele produktu. Dziś już niemal "skrobałam" rzęsy przy makijażu;)

Tuż przed końcem terminu ważności zużyłam też tonik BHA 2% z Biochemii Urody- całe szczęście, że zdążyłam przed początkiem słonecznego lata. Na tę porę roku mam już w zanadrzu łagodniejsze serum z kwasem migdałowym z tego samego sklepu:)

Olej rycynowy wykorzystałam do mieszanki OCM i muszę w najbliższych dniach wybrać się do apteki po kolejną butelkę.

Teraz zerknijcie na to, w co się zaopatrzyłam w związku ze zużyciem powyższych kosmetyków:

antyperspirant M&S China Blue, Lirene żel pod prysznic, Alterra chusteczki, tusz Maybelline One by One Satin black
Jak widać, znowu "zainwestowałam" w chusteczki Alterry. Akurat była promocja i zapłaciłam za tę pakę 2,79 zł:)
Ponownie skusiłam się też na dezodorant z Marks&Spencer i wybrałam ten o tajemniczej nazwie China Blue;) Zapach jest bardzo w moim stylu- lekko pudrowy i słodkawy. Mam nadzieję, że będzie się sprawdzał tak dobrze, jak jego lawendowy poprzednik.

Zatęskniłam za czymś pachnącym do mycia i padło na żel z Lirene o zapachu pomarańczy. Bardzo go lubię i gdyby ktoś pytał- nie, nie ineteresują mnie antycellulitowe obietnice producenta;)

W kwestii tuszu- tym razem zdecydowałam się na zakup Maybelline One by One, o którym czytałam wiele dobrego i postawiłam na wersję ekstremalnie czarną, czyli One by One Satin Black. Kupiłam go dopiero dzisiaj i już nie mogę doczekać się testowania tego kosmetyku^^

Teraz będzie majowe TRIO ulubieńców, które genialnie spisywało się w tym miesiącu na mojej twarzy:
Krem Physiogel, filtr La Roche Posay Anthelios AC, podkład Lily Lolo Popcorn
Cienka warstwa Physiogelu, na to solidna porcja filtra La Roche Posay, a na zakończenie makijaż wykonany przy użyciu podkładu mineralnego z Lily Lolo- oto mój przepis ;D Polecam takie TRIO- wszystko ze sobą świetnie współgra, podkład pięknie się trzyma i rozprowadza, czego chcieć więcej?:)

Na zakończenie ulubieniec trochę innego typu;) Ten przedmiot towarzyszy mi także w innych miesiącach, ale w maju posługiwałam się nim wyjątkowo intensywnie;) :


Kto zgadnie, kogo podglądam?;) Zapewniam, że nie chodzi mi o żadnego przystojnego sąsiąda!
Kochane przyjaciółki - nie podpowiadajcie:D

Na sam koniec przypominam o rozdaniu! Już jutro losowanie oraz wyniki!:)
Pozdrawiam i czekam na Wasze komentarze!

17 komentarzy:

  1. ja zamierzam właśnie kupić ten tusz

    OdpowiedzUsuń
  2. też niedawno zakupiłam satin black'a, chciałam zobaczyć o co tyle krzyku ;P jest spoko, ale za serce mnie nie ujął, niestety. ot, całkiem przyzwoity ;]
    chciałabym też kiedyś wypróbować ten filtr z lrp, ale cena jednak skutecznie odstrasza ;<
    co do tajemniczego przedmiotu, to chyba się domyślam jego zastosowania, ale nie będę psuła zabawy ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro napiszę odpowiedź tej małej zagadki i się okaże:)
      Bardzo jestem ciekawa, jak tusz będzie działał u mnie. Czytałam,że lubi się kruszyć?

      Usuń
    2. fakt, troszeczkę się kruszy po jakimś czasie, choć u mnie tusze praktycznie nigdy się nie osypują. ten sam z siebie też nie. w dotyku daje wrażenie takich suchych i delikatnych rzęs, ale nie robi pandy. sam efekt na moich rzęsach nie jest tak spektakularny jak u innych i czasem tworzą się delikatne grudki. oby u ciebie się sprawdzał bez zarzutu ;)

      Usuń
  3. ponieważ sesja tuż tuż wyobraziłam sobie osobę ściągającą na kole lub egzaminie przez lornetkę :D hahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe połączenie jeśli chodzi o krem physiogel, krem z filtrem oraz podkład mineralny :) Koniecznie muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A już myślałam, że będę mogła błysnąć moją wiedzę co do tej lornetki, a tu takie rozczarowanie ;d!
    Ze wszystkich tych rzeczy ja mam ochotę wypróbować ten dezodorant M&S :D! I to ten lawendowy bo od jakiegoś czasu strasznie polubiłam ten zapach, choć w przeszłości mnie odrzucał :D!
    Co do tego żelu to nigdy nie używałam, ale pamiętam jak mega pozytywne wrażenie zrobił na mnie peeling do ciała z tej serii :D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko- i tak nikt się nie chce bawić w zgadywanie:D
      Zapach lawendy jest super i przyznam, że ten dezodorant pachnie bardzo przyjemnie, a nie tak sztucznie, jak takie płytki na mole:D

      Usuń
  6. też lubię antheliosa z LRP, ale planuję spróbować filtrów Sorayi, podobno rewelacja :) bardzo mnie zaciekawił dezodorant! gdzie go kupujesz? :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lornetka... jeśli nie chodzi o jakiegoś przystojniaka, to mnie przydałaby się czasem, jak spóźniam się na autobus, mogłabym z dużej odległości widzieć numer tego, który właśnie podjeżdża na przystanek i wiedzieć, czy mam biec, czy nie xD

      Usuń
    2. W sklepie Marks&Spencer jest dział kosmetyczny- mają różne linie zapachowe. Tam właśnie wynajduję te dezodoranty:) w regularnej cenie kosztują około 13 zł, w promocji niecałe 11 zł.
      O kremach Soraya z filtrem jest ostatnio dość głośno i nie powiem- też jestem ich ciekawa:)!

      Usuń
    3. :D! kolejny rewelacyjny pomysł z użyciem lornetki ^^!!!

      Usuń
  7. bardzo chce wypróbować dezodorant m&s ale ciągle mi tam nie po drodze. w jakiej jest cenie? nie potrafię się już chyba malować innym tuszem niż lalką, albo moje rzęsy są takie beznadziejne, proste druty:( kupiłam sobie wczoraj physiogel, chwiałam wypróbować ten który masz- do twarzy i do ciała, a tu takiej opcji nie ma- był albo balsam albo krem nawilżający do twarzy (tez 75 ml). na początku się przestraszyłam ze zmiana receptury ale po porównaniu składów różnią się tylko jednym, ostatnim składnikiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie ma promocji to ten dezodorant kosztuje około 13 zł, ale kilka razy udało mi się go dorwać za niecałe 11:)
      Teraz są jakieś zawirowania w związku z tym Physiogelem- wiem z poufnego źródła;)Ciekawe tylko, czy już w ogóle nie będzie dostępna ta wersja, którą ja mam, czy w tej aptece nie mieli? Chociaż,to chyba nieistotne, skoro wybadałaś, że tylko 1 składnik różni te kremy:D:D:D
      Może warto by było spróbować z jakimś innym tuszem,tak z ciekawości?
      Jak się nie sprawdzi jakiś inny to pewnie odkupi go od Ciebie któraś z nas^^

      Usuń
  8. Fajne zakończenie kosmetycznego miesiąca. Ja z tych rzeczy które przedstawiłaś miałam tylko tusz :)
    W wolnej chwili zapraszam do siebię ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam taki sam olejek rycynowy, kupuję jak największą butelkę, żeby zaoszczędzić :-)

    OdpowiedzUsuń